środa, 4 kwietnia 2018

Marie Louise von Franz o wewnętrznej rodzinie dusz i o tym jak nie pozwolić się jej opętać.

Na początek cytat z książki "Ścieżki snów" Marie Louise von Franz...

"Przez cały dzień w pole naszej świadomości wdzierają się autonomiczne kompleksy. Możemy dostrzegać to, jeśli będziemy obserwowali bieg swoich myśli. Możemy być w miłym, przyjaznym nastroju, aż nagle zaczynamy myśleć o czymś negatywnym; wówczas na scenę wkracza nienawiść i rozgoryczenie. Kwadrans później możemy myśleć o zemście za coś, co nam zrobiono. A potem, gdy myślimy o czymś innym, nasza wewnętrzna scena znów się zmienia. Jeśli obserwujemy siebie, odkrywamy, że z każdą zmianą nastroju pojawia się inna osoba. 

Mogłabym wymieniać całą listę osób, którymi mogę być... Jestem starą wieśniaczką, myślącą o gotowaniu i domu. Jestem uczoną, myślącą o odczytywaniu manuskryptów. Jestem psychoterapeutką, myślącą o tym, jak zinterpretować ludzkie sny. Jestem figlarnym chłopcem, który lubi towarzystwo dziesięciolatków i płatać złośliwe figle dorosłym, itd.
Mogę dorzucić jeszcze ze dwadzieścia takich typów. One nagle wchodzą w nas, ale gdy widzimy co się dzieje, możemy trzymać je z dala od siebie, albo bawić się nimi i ponownie je odsunąć. Jeśli jednak jesteśmy opętani, one wchodzą w nas bezwiednie i wówczas również bezwiednie odgrywamy ich rolę. Mogę, na przykład przywołać przewrotny aspekt osobowości, a gdy poczuję: "Już dość!", odsuwam ją od siebie. To nie jest opętanie. Jednym z celów psychoterapii jest pomaganie ludziom, by nigdy nie zapominali o swojej tożsamości i współżyjąc ze swoją wewnętrzną rodziną dusz, nie pozwolili się jej opętać."



Marie Louise von Franz podobnie jak Carl Gustav Jung pisze o kompleksach jako o autonomicznych wewnętrznych osobach, których poznanie jest częścią i zarazem jednym z celów psychoterapii. Ich poznawanie - jak proponuje autorka - może przebiegać poprzez zanurzanie się i eksplorowanie nieświadomości,  m.in. dzięki analizie snów. W takim procesie samopoznanie odzyskujemy wewnętrzną autonomię i wewnętrzny sojusz z tym, co pozostawało w nas wcześniej odrzucone i dopominało się uwzględnienia m.in. poprzez dręczące symptomy .   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.