niedziela, 1 listopada 2015

Ciało i psyche - nierozłączna para. Wzajemna komunikacja za pomoca objawów.

Ciało i psyche są nierozłączną parą. Są jednością. Ciało przemawia, kiedy psyche nikt nie słucha, jego językiem jest język odczuć i objawów. W psychoterapii przekaz ciała jest równie ważny, jak przekaz umysłu. Psychoterapeuta słucha słów i obserwuje mowę ciała. Widzi także objawy, analizuje uczucia pacjenta.  Dwa aspekty relacji ciało-psyche są istotne. W pierwszym z nich: ciało przemawia za umysł. To psychosomatyka. Ciało w taki sposób ukazuje objaw. Może być nim przewlekły katar lub kaszel w trudnych sytuacjach, czkawka na każdym weselu czy przewlekły ból głowy o poranku... Lekarze nie znajdują przyczyny dolegliwości i co wtedy? Wtedy staramy się połączyć objaw z psychiką. Badamy "psycho-somatyczne" ciało jako całość. Badamy znaczenie objawów analizując sny i fantazje pacjenta. "Ciało ma urojenia" - tak myśli pacjent. "Ciało komunikuje coś ważnego, posłuchajmy go i poszukajmy wspólnie znaczenia tego co mówi" - odpowiada terapeuta. 

Innym razem psychika próbuje zmienić ciało. Ciało jest zdrowe ale umysł prowadzi do jego zniekształcenia, chce je zmieniać, narzucać mu formę, oczekiwać wytrzymałości, wymagać poświęcenia, wyrzeczeń i wysiłku. Ciało jest wtedy zmuszane do modyfikacji. Ma więcej ćwiczyć, nie czuć bólu i zmęczenia, być smuklejsze czy chudsze, sprawniejsze czy bajdziej wyjątkowe. Ciało jest poddawane kolejnym "torturom":  operacjom kosmetycznym, restrykcyjnym dietom, skaryfikacjom, tatuowaniu i kolczykowaniu. U jednych jest wystawiane na ryzykowne próby w ekstremalnych aktywnościach sportowych a u innych pozbawiane przyjemności spożywania pokamów podczas odchudzania.

Dlaczego wciąż próbujemy zapanować nad tym, co powinno nas prowadzić? Dlaczego staramy się bezustannie ingerować w naszą naturę, panować nad nią zamiast akceptować i współgrać. Woda szuka ujścia, rzeka szuka nowego koryta. Tak natura w nas zawsze bedzie szukała drogi wyrazu. Często energia ta będzie zmuszona przyjąć formę objawów.  Dopiero zrozumienie ich sprawi, że ciało nie będzie musiało już się do nich uciekać. Przyniesie upragnioną od nich ulgę.  

dr Agata Giza-Zwierzchowska - psycholog, psychoterapeutka - www.pracowniapsychoedukacji.pl 




psycholog Szczecin, psychoterapeuta Szczecin, 

wtorek, 30 czerwca 2015

Joyce McDougall - poszukując zagubionych obrazów w ciele

Zjawiska psychosomatyczne u swoich pacjentów w settingu psychoanalitycznym bada także francuska analityczka, autorka książek z dziedziny psychosomatyki -  Joyce McDougall. Do zaburzeń psychosomatycznych autorka zalicza tak klasyczne choroby psychosomatyczne, jak astma, choroba wieńcowa czy wrzodowa żołądka.  Ponadto autorka uznaje  za powodowane procesem psychicznym także wszelkie zjawiska dotyczące ciała fizycznego człowieka oraz jego funkcji fizjologicznych, w tym także skłonność do powodowania wypadków czy ulegania im, jak i obniżenie odporności pod wpływem stresu czy problemy związane z uzależnieniami. Korzeni zjawisk psychosomatycznych McDougall szuka w niemowlęctwie, kiedy dziecko nie rozpoznaje emocji na poziomie symbolicznym, ale przekazuje je od razu do ciała. Objawy psychosomatyczne czyli w rozumieniu McDougall te które tyczą się ciała mają więc charakter „przedsymboliczny” i nie znajdują więc odbicia w procesach myślowych. Objawy stanowią dominującą lub jedyną widoczną reakcję na niepokojące fantazje i doświadczenia (libidinalne i narcystyczne), które są traktowane jako zagrożenie dla życia. Dorosły Pacjent z zaburzeniem psychosomatycznym niejako regresuje się do stanu psychicznego niemowlęcia. Jego ciało na zagrożenie psychologiczne reaguje jak na zagrożenie fizjologiczne zagrażające przetrwaniu, co prowadzi do dezorganizacji na poziomie somatycznym. Celem leczenia jest takie przekształcenie niemych i tajemniczych komunikatów zawartych w procesach psychosomatycznych, aby doszło do ich ekspresji poprzez werbalizację. Pomocne w tym procesie terapeutycznym mogą być techniki pozawerbalnej pracy włączane do psychoterapii analitycznej, takie jak: Sandplay Therapy (Terapia w Piaskownicy) , ruch autentyczny, psychodrama czy psychorysunek.

 źródło: "Teatry ciała: psychoanalityczne podejście do chorób psychosomatycznych." Joyce McDougall, Wydawnictwo Medicon


poniedziałek, 22 czerwca 2015

strata i kryzys jak czynnik wywołujący chorobę - teorie Pettera Kuttera

Hanna Krall, powiedziała kiedyś: 

"Trzeba przeżyć wszystko, co jest nam dane. Cała radość i cały smutek. Nie wolno nam się od tego uchylić. Nie przeżyty smutek, przed którym uciekliśmy, i tak kiedyś nas dopadnie."

Objawy psychosomatyczne, tj. m. in. zaburzenia trawienia, zawroty głowy czy choroby autoimmunologiczne mogą mieć - wg. psychologa Petera Kuttera - swój początek w doświadczeniu STRATY, zarówno tej realnej jak i symbolicznej. 

Judith Viorst w swojej książce ( "To co musimy utracić.") pisze następująco : 

"Doświadczamy jej [straty - przyp.] nie tylko na skutek śmierci, ale także wtedy, gdy opuszczamy kogoś lub gdy ktoś nas opuszcza, gdy zmieniamy się, gdy rezygnujemy z czegoś, gdy idziemy dalej, zostawiając coś za sobą. Nasze straty obejmują nie tylko rozłąkę i odejście od tych, których kochamy lecz także świadomą i nieświadomą utratę romantycznych marzeń, niemożliwych do spełnienia oczekiwań, złudzeń dotyczących własnej wolności i władzy, iluzji bezpieczeństwa, a także utratę własnego, dawniejszego „ja”(…)." 

Można zatem stracić więź z osobą która umiera, można także odczuwać niedostatek więzi z osobą która żyje w fizycznej z bliskości, choć jest nieobecna duchem. W przypadku relacji matka - dziecko o takiej symbolicznej "stracie" można mówić, kiedy psychiczna nieobecność matki przekracza możliwości adaptacyjne dziecka. Taka sytuacja ma miejsce kiedy matka jako obiekt jest zaabsorbowana nadmiernie sobą (własnym niepokojem i lękiem, objawami m.in. depresyjnymi, życiem zewnętrznym, chorobą bliskiego czy partnerem od którego jest współuzależniona). W sytuacji braku uwagi matki dziecko będzie odczuwało początkowo deficyt. Podejmie próby zwrócenia na siebie uwagi zachowaniem i/lub objawami psychosomatycznymi właśnie.



W przypadku osób dorosłych taka "strata" może dotyczyć rozczarowania sobą czy kryzysu wartości. Przykładowo, niedoceniony przez zwierzchnika kierownik działu handlowego doświadczy kryzysu wartości jeśli jego cele zawodowe okażą się zawodne, niedające jak dotąd satysfakcji. 

Według Petera Kuttera w większości podejmujemy próby poradzenia sobie z tego rodzaju "traumą". Z początku osoba przeżywająca taką stratę będzie próbowała dokonać jej racjonalizacji - podejmie próbę przepracowania urazu. Na tym etapie mogłaby być pomocna psychoterapia, która z założenia pomaga zrozumieć urazowe doświadczenie, nadać im sens czy pozytywnie je przewartościować w powiązaniu z emocjami. Osoba pozbawiona takiej możliwości będzie próbował na własną rękę zrozumieć swoje doświadczenie, podejmie próbę wybaczenia. Często jednak uraz może wykraczać poza możliwości radzenia sobie z nim wówczas zadziałają nerwicowe mechanizmy obronne które wygenerują symptom neurotyczny. Kolejno - jak podaje Kutter - następuje faza obrony poprzez włączenie ciała (somatyzacja), co prowadzi do zaburzenia jego funkcji, czyli zaburzeń
wegetatywnych, np. zaburzenia trawienia, zawroty głowy. W teorii psychosomatyzacji po stracie ostatnim etapem, jeśli tamte zawiodły, jest faza procesu psychosomatycznego – następuje strukturalne uszkodzenia organów, np. powstanie wrzodu żołądka.

dr Agata Giza-Zwierzchowska - psycholog Szczecin

środa, 22 kwietnia 2015

Psychologiczna pomoc dla osób z wirusowym zapaleniem wątroby typu C (HCV)

opublikowano w : © Borgis - Postępy Nauk Medycznych 3/2004, s. 26-30 Agata Giza-Zwierzchowska Wybrane problemy psychologiczne osób zakażonych wirusem HCV The most common psychological problems of HCV infected patients Streszczenie
Osoby żyjące z wirusem HCV doświadczają wielu sytuacji stresogennych. Są to sytuacje kryzysowe dotyczące informacji o wyniku potwierdzającym zakażenie, dalszy proces adaptacji do sytuacji choroby przewlekłej, oraz jej ograniczeń, a także dyskomfort związany z podjęciem leczenia interferonem. Zaburzenia nastroju są powszechne wśród pacjentów zakażonych wirusem HCV, poddawanych terapii interferonem. Zaburzenia te wiążą się wówczas zarówno z wpływem schorzenia na ośrodkowy układ nerwowy, jak i z przeżyciami związanymi z przebiegiem choroby. Symptomy neuropsychiatryczne u osób zakażonych wirusem HCV mogą mieć dodatkowo swoje źródło w terapii interferonem. Do psychologicznych objawów ubocznych terapii interferonem, wymienianych w piśmiennictwie należą: zaburzenia neuropsychologiczne, zaburzenia procesów poznawczych, zaburzenia nastroju (apatia, mania, depresja, labilność, dysforia), wycofanie społeczne, zaburzenia snu, a także zaburzenia psychotyczne. Literatura przedmiotu wymienia trzy podstawowe sposoby pomocy osobom zakażonym wirusem HCV, doświadczającym trudności psychologicznych związanych z chorobą. Należą do nich, oprócz leczenia farmakologicznego zaburzeń psychicznych, uczestnictwo w terapeutycznych grupach wsparcia oraz psychoterapia.
Summary
People, living with HCV, experience numerous stressful situations. There are a lot of critical events connected with an HCV infection: a diagnosis confirming the HCV infection, a further process of adaptation to the fact of being infected with a severe, chronic disease and a discomfort of being cured with an interferon. Among patients entering the interferon therapy, the most frequent mental health problems are: neuropsychological disorders (apathy, mania, depression, dysphory, anxiety), social isolation, sleep disturbances and psychotic disorders. Researches mention three basic ways of psychosocial interventions for HCV infected patients, experiencing psychological disorders. There are: pharmacological treatment of the psychiatric, severe disorders, participation support groups for HCV patients and psychotherapy. The most successful treatment contains these three at once.
Zgodnie z dość powszechnym już dzisiaj przekonaniem, sytuację trudną, czyli także sytuację choroby można traktować jako złożony stresor, bądź jako pewną grupę stresorów. Według koncepcji Lazarusa, choroba może być rozumiana jako sytuacja stawiająca przed chorym szereg wymagań, którym powinien sprostać, nie będąc na to dostatecznie przygotowanym (1). Jednym z wymiarów życia z wirusem HCV jest fakt, iż zakażenie to niesie za sobą widmo śmierci. Z wielu badań wynika, że istnieje niewątpliwa zależność pomiędzy stresem psychologicznym a stanem zdrowia jednostki (2) . Doświadczany przez człowieka stres zwiększa ryzyko zachorowań na różne choroby somatyczne i wpływa na ich przebieg. Wpływ ten jest uzależniony od dodatkowych czynników o charakterze indywidualnym, tj: doświadczenia, temperamentu, osobowości, postaw, mechanizmów obronnych, oraz wsparcia społecznego. Osoby żyjące z wirusem HCV doświadczają bardzo wielu sytuacji stresogennych. W przebiegu zakażenia wyróżnić można ich kilka. KRYZYS ZWIĄZANY Z TESTEM
Oczekiwanie na wynik jest trudnym doświadczeniem. W sytuacji wyniku pozytywnego osoby doświadczają prawdziwej rozpaczy, szoku, często zespołu PTSD (Post Traumatic Stres Disorder). Reakcje na wynik dodatni są zróżnicowane, jednak w większości przypadków negatywne: załamanie, erupcja emocjonalna, panika, negowanie informacji, poczucie nierzeczywistości, poczucie osamotnienia, często agresja i złość. Oto opis ilustrujący to doświadczenie: Adam: (lat 36) – Zalewa mnie szok. Moja rodzina przebywa na wakacjach. Jestem sam i nie ma w pobliżu nikogo, kto by mógł mnie w tym momencie podtrzymać. Siedzę w samochodzie i trzymam kartkę z wyrokiem w ręku. HCV. Za godzinę mam mieć ważne spotkanie służbowe. Ważne? Można się uśmiać! Co teraz jest ważne? Co teraz może być ważne? I w tej chwili ujrzałem, jak wszystko, cały mój świat staje na głowie. Cały świat i wszystkie wartości życia. Świat zaczyna wirować. Wszystko, bez wyjątku wszystko, wartości, z którymi dotychczas żyłem stanęły nagle pod znakiem zapytania. Zapadła bolesna cezura dzieląca życie na dwie zasadnicze części. Życie przed i po diagnozie. Jak grom z jasnego nieba jednym powalającym ciosem. Taki cios przenosi na drugą stronę życia. Nagle świat, w którym się żyje, staje się daleki i obcy. Ziemia na której stoję usuwa się spod stop i otwiera się pode mną przepastna czeluść. Miewasz czasem koszmarne sny? Nieskończona dal, ciemna czeluść. Osuwasz się i runiesz w dół i jesteś absolutnie bezradny. Lotu nie da się zatrzymać, więc spadasz z okrzykiem przerażenia w ciemną dziurę... aż dziękując Bogu, siadając na łóżku z ulgą konstatujesz, że to był tylko zły sen. I jest się losowi wdzięcznym, że to nie była rzeczywistość lecz tylko imaginacja. Po czym zasypia się ze spokojnym sercem ponownie. Tylko tym razem nie mogłem się obudzić. Koszmarny sen trwał a ja szarpałem się, jak śmiertelnie ranne zwierze pochwycone we wnyki, aż coraz wyraźniej zaczęła docierać do mnie świadomość, że to nie sen. W niedługim czasie po pierwszej reakcji emocjonalnej pojawiają się charakterystyczne dla nadchodzącego kryzysu emocje: rozpacz, żal, smutek, strach, lęk, a także depresja. Jest to sytuacja emocjonalna podobna do sytuacji żałoby po stracie bliskiej osoby. Wraz z pozytywnym wynikiem i przerażającą wieścią o zakażeniu, osoby doświadczają bowiem poczucia utraty dotychczasowego ładu, oraz lęku przed nową, nieznaną dotąd sytuacją – sytuacją choroby. Kolejny etap przystosowywania się do sytuacji choroby jest etapem poszukiwania informacji na jej temat. Przeważnie jest to motywowane względami bezpieczeństwa, a także pojawiającym się na tym etapie, najczęściej irracjonalnym poczuciem winy za dopuszczenie do zakażenia. Oto przykład ilustrujący powyższe przeżycia: Adam: (l.36) – Najważniejszym i najboleśniejszym problemem, który mnie obciążył były kwestie związane z rodziną, która mnie przecież potrzebuje. Co oznacza moja choroba dla mojej rodziny i dla mojego życia rodzinnego? Czy moja rodzina musi mnie stracić? Czy muszę ja odstąpić od mojej rodziny? Jakie stanowię dla niej zagrożenie? Musze wyznać, że kiedy się tak przyglądałem moim dzieciom, które nieświadome trosk, wesoło ze sobą baraszkowały i przy tym próbowały także i mnie wciągnąć do wspólnej zabawy, łzy stawały mi w oczach. Jakie mogę im zapewnić perspektywy? Chory ojciec, który musi zebrać nieskończenie wiele siły, by przemoc słabość i podnieść się rano z łóżka? No i przede wszystkim jakie są zagrożenia związane z zarażeniem? Czy też może rozdąłem już pocałunek śmierci i wszyscy noszą już w sobie jej znamię? Czułem, że ta myśl przyprawiała mnie o utratę zmysłów. Jak powinienem się w tej sytuacji wobec rodziny zachować i jak mogę ją przed sobą samym chronić? Mogę moich bliskich w ogóle jeszcze kiedyś zamknąć w ramionach? A może nawet powinienem się dla wspólnego dobra wyprowadzić i pozostać sam nie narażając nikogo? Natychmiast zarządziłem przeprowadzenie testów u wszystkich domowników. Ujemny wynik był przyczyną głębokiej ulgi i poczucia szczęścia. Jak szczęśliwym można być w głębokim nieszczęściu. Nieraz aż nadto objawia się względność rzeczy. U wielu osób zakażonych HCV pojawia się rosnące poczucie osamotnienia i obcości wśród bliskich, którzy pozostają zdrowi. Pacjenci o zdrowych mechanizmach adaptacyjnych spontanicznie zaczynają poszukiwać informacji na temat choroby. Każda nawa informacja na temat zakażenia jest psychicznym oswajaniem wirusa. Równocześnie nadchodzą kolejne stresory – wyzwania. Są nimi: poinformowanie rodziny, oraz otoczenia. Aleksandra: (l. 28) – Jako „trędowata” musiałam wobec mojego środowiska, w którym się obracam i w którym współżyję, także zająć adekwatne do sytuacji stanowisko. Przy tym daje się wyraźnie zauważyć, że człowiek automatycznie sam buduje mechanizmy, które go alienują. Jest się wewnętrznie naznaczonym i to piętno nadaje się sobie samemu. Samemu nie jest się już w stanie widzieć siebie jako integralną część zaufanego otoczenia. W jednej chwili wypada się poza obręb. Automatycznie jakby świat dzieli się na HCV i nie-HCV. Świat dzieli się na mnie i resztę świata, podczas gdy kiedyś było się częścią świata. Poczucie to prowadzi mnie nieuchronnie do bezgranicznej samotności. W tym kontekście trzeba sobie też postawić pytanie, jak dalece i w jak szerokim kręgu można odsłonić swój problem przed otoczeniem? Jakie może mieć to też skutki czy reperkusje? Jak dalece powinnam też chronić siebie przed reakcją mojego środowiska zarówno prywatnego, jak i zawodowego i odwrotnie, jak dalece powinnam chronić te środowiska przede mną samą? Kogo wtajemniczyć? Komu powiedzieć, kiedy milczeć? Co jest złotem? A może jestem wręcz prawnie do tego zobowiązana?
OBJAWY UBOCZNE TERAPII INTERFERONEM
Konfrontowanie się z chorobą w naturalny sposób jest powiązane z odczuciami smutku, depresją, oraz z rosnącą świadomością własnej śmiertelności. Nastroje depresyjne, szczególnie w przypadkach chorób nieuleczalnych i przewlekłych są czymś zrozumiałym. Podobnie odczuwana złość i frustracja. Na cielesne ograniczenia, które nakłada na nas choroba somatyczna zwykle reagujemy bowiem złością, rozpaczą lub rezygnacją. Reakcje te nie tylko są normalne, ale wręcz stanowią o zdrowiu psychicznym. Zaburzenia nastroju są powszechne wśród pacjentów zakażonych wirusem HCV poddawanych terapii interferonem. Zaburzenia te wiążą się wówczas zarówno z wpływem schorzenia na ośrodkowy układ nerwowy, jak i z przeżyciami związanymi z przebiegiem choroby. Symptomy neuropsychiatryczne u osób zakażonych wirusem HCV mogą mieć dodatkowo swoje źródło w terapii interferonem (3). W badaniach Yatesa, przeprowadzonych na grupie 76 pacjentów zakażonych wirusem HCV i objętych terapią interferonem, 37% pacjentów rozwinęło w trakcie terapii zaburzenia depresyjne, a 5% spośród nich musiało przerwać terapię z tego powodu (4) . Mohr, w badaniach 85 pacjentów, w ciągu 6 miesięcy terapii odnotował zaburzenia depresyjne u 41% leczonych pacjentów (5) . Badania wykazują, że efektem ubocznym intensywnej terapii interferonem mogą być tendencje suicydalne (2% ryzyka suicydalnego) (6) . Autorzy badań sugerują, że pacjenci szczególnie predysponowani do wystąpienia zaburzeń depresyjnych (z depresją endogenną, próbami samobójczymi, czy hospitalizacjami psychiatrycznymi w przeszłości) powinni otrzymać premedykację lekami antydepresyjnymi, na długo przed rozpoczęciem terapii interferonem, kontynuowaną w jej trakcie. Po wtóre, osoby te powinny być dodatkowo poddane regularnemu monitoringowi psychiatrycznemu w trakcie trwania terapii, a także psychoterapii (7) . Do psychologicznych objawów ubocznych terapii interferonem, wymienianych w piśmiennictwie należą (8): ? Zaburzenia neuropsychologiczne. ? Zaburzenia procesów poznawczych. ? Zaburzenia nastroju (apatia, mania, depresja, labilność, dysforia). ? Wycofanie społeczne. ? Zaburzenia snu. ? Zaburzenia psychotyczne. Wyniki badań prowadzonych wśród pacjentów zakażonych HCV i HBV, leczonych interferonem, wskazują, że pacjenci zakażeni HCV częściej ujawniają symptomy depresyjne (9) . Depresja jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych i najczęściej występującym zaburzeniem psychologicznym (10) . Doświadcza jej zdecydowana większość ludzi w różnych momentach życia, w różnym nasileniu. Wyróżnia się cztery grupy symptomów depresji: 1. objawy emocjonalne i związane z nastrojem, takie jak: melancholia, smutek, przygnębienie, zniechęcenie, poczucie braku szczęścia; 2. objawy somatyczne, takie jak: utrata apetytu, zaburzenia snu, osłabienie libido, zmęczenie; 3. objawy poznawcze: niska samoocena, poczucie winy, pesymizm; 4. objawy motywacyjne: brak inicjatywy, niechęć działania, trudności w podejmowaniu decyzji, bierność; Najpowszechniejsza kwalifikacja zaburzeń depresyjnych opiera się na źródle ich pochodzenia (depresja egzo- i endogenna) oraz przebiegu (jedno- i dwubiegunowa). Depresja egzogenna, określana również jako depresja bez melancholii jest uwarunkowana sytuacyjnie (11). Może zatem być poprzedzona wystąpieniem takiego stresującego wydarzenia, jakim jest np. informacja o zakażeniu HCV. Ryzyko wystąpienia depresji jest około dwa razy większe wśród kobiet, niż wśród mężczyzn (12). Teorie próbujące wyjaśnić ten fakt uwzględniają zarówno względy kulturowe, cechy płciowe, jak i uwarunkowania biologiczne. Uwzględniając normy kulturowe, większa podatność kobiet na depresję może wynikać z faktu, iż są one bardziej skłonne do wyrażania depresyjnych uczuć i stanów. Inna teoria jest związana z paradygmatem wyuczonej bezradności. Biorąc pod uwagę różnice płciowe, dla kobiet bardziej charakterystyczna jest orientacja na stan (skłonność do zamartwiania się i szukania przyczyn niepomyślnych wydarzeń życiowych). Takie zachowanie prowadzące do analizy własnej depresji, może dodatkowo ją pogłębić. W piśmiennictwie dotyczącym terapii interferonem wśród pacjentów zakażonych HCV odnotowano także przypadki zaburzeń psychotycznych indukowanych przez interferon (13). Niestety, po przerwaniu terapii nie uzyskano całkowitego powrotu do zdrowia tych pacjentów. Po wielomiesięcznej hospitalizacji na oddziale psychiatrycznym nie potwierdzono całkowitej remisji objawów psychotycznych.
HCV A OSOBOWOŚĆ
Ujawnienie się zaburzeń psychicznych w trakcie terapii interferonem zależy w dużej mierze od osobowości pacjenta. Badania Otsubo, dotyczące pacjentów poddawanych terapii interferonem wykazały, że szczególnie predestynowane do zaburzeń depresyjnych w trakcie terapii są osoby, które w badaniach osobowościowych wykazują wysoki stopień neurotyczności, depresyjności oraz reaktywności afektywnej (14). Pacjenci zostali przebadani za pomocą Kwestionariusza Osobowości Eysencka EPQ-R. Jego autorami są S.B.G. Eysenck, H.J. Eysenck oraz P. Barrett. Osobowość według Eysencka, stanowi „względnie trwałą organizację charakteru, temperamentu, intelektu i właściwości fizycznych, które determinują specyficzne sposoby przystosowania się do otoczenia” (15). Oznacza to, że układ nerwowy, razem ze środowiskiem determinuje powstanie podstawowych cech osobowości i zachowania. W skład EPQ-R wchodzą cztery skale: ekstrawersja-introwersja, neurotyzm, psychotyzm, oraz skala kłamstwa. Czynnik ekstrawersji decyduje o jakości i intensywności relacji interpersonalnych, nastawieniu do innych ludzi, a także o energii życiowej, zapotrzebowaniu na działanie i aktywność, poszukiwanie wrażeń. Gdy poziom ekstrawersji jest niski oznacza to pojawienie się introwersji. Introwertyk przejawia skłonność do unikania licznych, częstych relacji społecznych, ma skłonność do alienacji, ograniczając tym samym dopływ stymulujących bodźców z otoczenia. Neurotyczność jest zmienną osobowościową, która decyduje o sprawności w radzeniu sobie z sytuacjami trudnymi, a także o podatności na doświadczanie negatywnych emocji takich jak: lęk, smutek, czy wrogość. Dwa bieguny wymiaru to zrównoważenie emocjonalne i neurotyczność. Na określenie tego wymiaru używa się takich terminów jak: wrażliwość emocjonalna, chwiejność emocjonalna, lub emocjonalna reaktywność. Wysoka neurotyczność sprzyja trudnościom adaptacyjnym, utrudnia radzenie sobie ze stresem, zwiększa podatność na doświadczanie lęku, agresji, depresji. Neurotyzm nieodłącznie związany jest z lękiem, ogólnym popędem emocjonalnym. Osoby niezrównoważone emocjonalnie są mało odporne na działanie czynnika stresogennego. Wynika to ze szczególnej wrażliwości autonomicznego układu nerwowego, powstałe emocje są u nich silne i długotrwale. Neurotycy uskarżają się na nieokreślone dolegliwości somatyczne, narzekają na ciągłe kłopoty. Ich nastroje są bardzo zmienne. Mają skłonności do popadania w stany lękowe i załamania nerwowe. Popadają w depresję i cierpią na bezsenność. Niska neurotyczność, oznaczająca stabilność emocjonalną, sprzyja zrównoważeniu, radzeniu ze stresem, oraz stabilności samooceny. Osoby zrównoważone emocjonalnie są emocjonalnie stabilne, spokojne, zrelaksowane i zdolne do zmagania się ze stresem, bez doświadczenia obaw, napięć i rozdrażnienia. Cechy neurotyczności przedstawione na rycinie 1 to: lęk, depresyjność, poczucie winy, niska samoocena i napięcie. Osoby o dużym nasileniu neurotyczności będące zakażone wirusem HCV są mniej odporne na dyskomfort fizyczny, oraz złe samopoczucie psychiczne towarzyszące terapii interferonem, a także wolniej adaptują się do sytuacji choroby. Reagują silniejszym lękiem, napięciem, wykazują tendencję do zamartwiania się, często doświadczają stanów wrogości i gniewu, łatwo zniechęcają się i załamują w trudnych sytuacjach towarzyszących farmakoterapii. Ryc. 1. Cechy neurotyczności. Literatura przedmiotu wymienia trzy podstawowe sposoby pomocy osobom zakażonym wirusem HCV, doświadczającym trudności psychologicznych związanych z chorobą (16). Należą do nich, oprócz leczenia farmakologicznego zaburzeń psychicznych, uczestnictwo w terapeutycznych grupach wsparcia, oraz psychoterapia.
CO TO JEST GRUPA WSPARCIA?
Różne terminy określają ten fenomen – grupa wsparcia, grupa samopomocowa, grupa wzajemnej pomocy. Grupa wsparcia składa się z osób o równym wobec siebie statucie, połączonych wspólnym problemem i chęcią radzenia sobie z nim. Celem nadrzędnym grupy wsparcia jest dostarczenie emocjonalnego wsparcia i praktycznej pomocy w radzeniu sobie z problemem życia z wirusem HCV. Do dalszych celów grupy wsparcia należy: – dzielenie się doświadczeniem w pokonywaniu związanych ze wspólnym problemem trudności, – dzielenie się wsparciem emocjonalnym, – zwalczanie bezradności wobec własnej choroby, trudnej sytuacji życiowej itp. – budowanie siły, nadziei i poczucia wartości wśród uczestników; – wymiana użytecznych informacji; – pogłębianie wglądu i zrozumienia u uczestników oraz szukania wspólnymi siłami rozwiązań; Dla większości ludzkich problemów nie ma łatwych rozwiązań ani lekarstw. Nawet, jeśli można uzyskać najlepszą pomoc profesjonalną, to dla wielu osób okazuje się to niewystarczające aby radzić sobie samodzielnie z trudnościami. Dla wielu osób sytuacja zakażenia HCV jest sytuacją osamotnienia, poczucia odrębności i alienacji od bliskich, którzy są zdrowi. W takich sytuacjach ludzie ci odnajdują wsparcie w grupach wsparcia dla osób zakażonych HCV. Dopiero wewnątrz takiej grupy dzielą się wspólnymi sprawami, troskami, informacjami, które dostarczają im istotnej pomocy w zdrowieniu. Zyskują zrozumienie od ludzi, którzy mają podobne doświadczenia. Badania nad efektywnością oddziaływań grup wsparcia osób chorych somatycznie dowodzą, że ten rodzaj emocjonalnego wsparcia pomaga zapobiegać chorobom i przyczynia się do wyzdrowienia w przypadku choroby czy urazu po wypadku (17). Istnieją bowiem szczególne więzi pomiędzy ludźmi dzielącymi te same trudności. To zaczyna się, kiedy jedna osoba mówi do drugiej: „Ja dokładnie wiem jak się czujesz!”. Świadomość tego, że inna osoba prawdziwie rozumie moje uczucia, bo sama przeszła to samo („ja tam byłam”) przynosi poczucie ulgi. Moje własne cierpienie przestaje być ciężarem niesionym samotnie. Wkroczenie w bezpieczne środowisko takiej grupy to jak powrót do domu dla tych, którzy byli zbyt długo wyizolowani z powodu swoich trudnych doświadczeń. Każda taka grupa dostarcza atmosfery akceptacji, co zachęca uczestników do dzielenia się swoimi smutkami, obawami, frustracjami, ale także radościami i sukcesami. Tak więc jej uczestnicy mogą zacząć komunikować się bardziej otwarcie, przyjrzeć się swoim problemom bardziej obiektywnie, i znaleźć bardziej efektywne sposoby radzenia sobie. Grupy wzajemnej pomocy nie powstają w celu zastąpienia lekarzy, psychologów, terapeutów, czy innych wykwalifikowanych osób w niesieniu profesjonalnej pomocy. Uczestnicy grup wychodzą raczej z założenia, że ich potrzeby zdrowotne i osobiste wychodzą poza miary formalnej pomocy. Ktoś, kto otrzymał leczenie w trakcie choroby, uczynił dopiero pierwszy krok w zdrowieniu. Przystosowanie się do długiej rekonwalescencji staje się większym wyzwaniem. Inni muszą sobie radzić z niepełnosprawnością na całe życie lub chroniczną chorobą. Dla tych ludzi problemy życia codziennego mogą być obezwładniające. Osoby z zaburzeniami emocjonalnymi i psychiatrycznymi wymagają nieustannego wsparcia innych ludzi oraz poczucia bycia z kimś i poczucia panowania nad własnym życiem - po to, by móc zdrowieć. Fakt korzystania przez pacjentów służby zdrowia z oferty grup samopomocowych nie oznacza niepowodzenia w pracy profesjonalnych doradców, lecz wskazuje, że istnieją naturalne ograniczenia profesjonalnej pomocy w zaspokajaniu ludzkich potrzeb.
CZYM JEST PSYCHOTERAPIA?
Psychoterapia jest procesem specjalistycznej pomocy, której celem jest istotna zmiana myślenia i zachowania pacjenta. Jest to zmiana dotycząca zasadniczych przyzwyczajeń i cech struktury osobowości pacjenta. Sposobem osiągania tej zmiany jest pomoc długoterminowa, mająca swoje etapy, sięgająca stopniowo do kolejnych problemów, sukcesywnie je rozwiązując. Psychoterapia różni się zdecydowanie od poradnictwa psychologicznego. Psycholog – doradca dzieli się swoją wiedzą, sugeruje podjęcie określonej decyzji, porada dotyczy postępowania w pewnej konkretnej sprawie. Może to być np. postępowanie wobec innej bliskiej osoby, zdrowej lub chorej, problemy wychowawcze, kontrowersje wobec wyboru zawodu, sposobu rozwiązania konfliktu, a nawet porada co do podjęcia własnego leczenia czy psychoterapii. Psychoterapeuta unika udzielania rad, dotyczących decyzji życiowych pacjenta. Jest to często przedmiotem kontrowersji i niezadowolenia osoby szukającej pomocy. Chciałaby usłyszeć jak ma w danej sytuacji postąpić. Psychoterapia oferuje jednak coś innego, co może mieć większą wartość i znaczenie. Nie chce wskazywać wzorców postępowania, koncentrując się na pomocy w budowaniu wewnętrznej siły i dojrzałej suwerenności jednostki, które byłyby stałą podstawą podejmowania decyzji i odważnego poczucia odpowiedzialności za swoje życie. Psychoterapia neguje zatem doraźną radę, kładąc tym samym nacisk na wewnętrzną zmianę mogącą pomóc w pomyślnej i samodzielnej realizacji swojego życia. Psychoterapia jest w związku z powyższym wskazana w przypadku pacjentów o wysokim wskaźniku neurotyczności, u których percepcja zarówno własnej sytuacji choroby, jak i reakcji otoczenia jest dysfunkcyjna. Ta forma terapii jest także wskazana w przypadku osób mających trudności z przystosowaniem się do sytuacji choroby, oraz jej ograniczeń.
Piśmiennictwo
1. Lazarus R.: Paradygmat stresu i radzenia sobie, 1986, Nowiny Psychologiczne nr 1-2. 2. Lazarus R., Folkman S.: Utrapienia życiowe mogą być niebezpieczne dla zdrowia, Nowiny Psychologiczne nr 1. 3. Yates W.R., Gleason O.: Hepatitis C and Depression. Depression and Anxiety 7:188-193. 4. Mohr D.C., et al.: Treatment of depression improves adherence to interferon beta-1b therapy for multiple sclerosis. Arch. Neurol, 54: 531-533. 5. Fattovich G., et al.: A survey of adverse events in 11, 241 patients with hepatitis treated with alfa interferon. J. Hepatol 24: 38-47. 6. Lana-Peixoto M.A., et al.: Interferon beta-1a-induced depression and Suicidal ideation in multiple sclerosis, Arq. Neuropsiquiatr., 60(3-B): 721-724. 7. Dusheiko G.: Side effects of alpha interferon in chronic hepatitis C. Hepatology, Vol: 26; 112-121. Bonaccorso S; Meltzer H; Maes M, 2000, Psychological and behavioural effects of interferons., Curr. Opin. Psychiatry, Vol: 13(6), 673-677. 8. Koskinas J., et al.: Assessment of Depression in Patients with Chronic. Viral. Hepatitis: Effect of Interferon Treatment. Digestive Disease, 20:284-288. 9. Rosenhan D., L., Seligman M.E., 1994, Psychopatologia. Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Warszawa, tom 1, s. 359, 10 wg. klasyfikacji DSM-III-R. 11. Rosenhan D.L., Seligman M.E.: Psychopatologia. Polskie Towarzystwo Psychologiczne, Warszawa, tom 1, s. 372. 12. Tamam L., et al.: Psychosis Associated with Interferon Alfa Therapy for Chronic Hepatitis B, Ann. Pharmacother, 37: 384-7. 13. Otsubo T., et al.: Depression during interferon therapy in chronic hepatitis C patients a prospective study. Seishin Shinkeigaku Zasshi 99: 101-127. 14. Eysenck, H.J.: Wymiary osobowości. W: A. Januszewski, P. Oleś, T. Witkowski (red.). Wykłady z psychologii w KUL (t.7, s. 273-296). Lublin: RW KUL. 15. Lana-Peixoto M.A., et al.: Interferon beta-1a-induced depression and Suicidal ideation in multiple sclerosis, Arq. Neuropsiquiatr., 60(3-B): 721-724. 16. Initiating and Maintaining a Hepatitis C Support Group: A How-To Program Guide, 2003, The VA Hepatitis C Resource Center Program and National Hepatitis C Program Office Veterans Health Administration. 17. Initating and Maintaining a Hepatitis C Support Group: A How-To Program Guide, 2003, The VA Hepatitis C Resource Center Program and National Hepatis C ProgramOffice Veterans Health Administration.
dr Agata Giza-Zwierzchowska - psycholog, psychoterapeuta

piątek, 3 kwietnia 2015

Stwardnienie rozsiane - czy tylko choroba ciała?

Stwardnienie rozsiane czy traumy pokoleń O SM (Stwardnieniu rozsianym) możemy przeczytać wiele rozdziałów z podręczników medycznych... W jednym z nich (Choroby demielinizacyjne. W: Paweł P Liberski, Wielisław Papierz, Wojciech Kozubski, Iwona Kłoszewska, Mirosław Jan Mossakowski: Neuropatologia Mossakowskiego. Lublin: Czelej, Lublin, 2005) czytamy:
"Stwardnienie rozsiane (sclerosis multiplex – SM) jest najczęściej występującą pierwotną chorobą ośrodkowego układu nerwowego. Ma ono charakter zapalny, a jego istotę stanowią rozsiane ogniska demielinizacji w mózgu i rdzeniu kręgowym. SM przebiega z reguły rzutami. Przyjmuje się, że obok objawów neurologicznych, aż u 2/3 pacjentów mogą występować różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, zwłaszcza depresja i inne zaburzenia nastroju. Szacuje się, że u blisko 50% pacjentów z rozpoznaniem SM rozwinie się pełnoobjawowy zespół depresyjny w ciągu życia, z kolei jego roczne rozpowszechnienie sięga 20%. Etiologia Przyczyny stwardnienia rozsianego nie są jeszcze znane. Uszkodzenia mieliny mogą być spowodowane nienormalną reakcją układu odpornościowego, który normalnie broni organizm przed inwazją obcych organizmów (bakterii i wirusów). Wiele cech stwardnienia rozsianego sugeruje auto-immunologiczny charakter tej choroby..."
Niewiele opracowań opisuje konflikty wewnętrzne (w rozumieniu psychodynamicznym) i traumy stojące u podłoża wiekszości zaburzeń autoagresywnych i autoimmunologicznych. Tymczasem coraz więcej doniesień z zakresu epigenetyki dowodzi, że dziedziczymy nie tylko wygląd czy temperament naszych przodków. Możemy także odziedziczyć ich lęki i traumy, choć sami nie sięgamy pamięcią do ich zarania.
Brzmi niewiarygodnie a jednak... Badacze z Emory University School of Medicine przeprowadzili głośny eksperyment opisany przed rokiem w prestiżowym magazynie "Nature Neuroscience". Naukowcy postanowili skojarzyć u myszy zapach kwiatu wiśni z lękiem. Na początku rozpylali więc ten mocny aromat w klatce myszy, a jednocześnie lekko drażnili myszy prądem, wywołując u nich ból. Po kilku próbach myszy zostały wyszkolone podobnie jak psy Pawłowa - na sam zapach kwiatu wiśni reagowały widocznym przerażeniem. Teraz najważniejsze - kiedy myszy dochowały się potomstwa, je także poddano węchowej próbie i okazało się, że małe myszy, czując tylko wiśniowy zapach, zaczynały się zachowywać naprawdę nerwowo. Co więcej, robiło to też ich potomstwo. Dlaczego? Skąd wiedziało że zapach kwiatu wiśni - woń dla myszy zazwyczaj neutralna - zwiastuje zagrożenie? To doświadczenie po raz pierwszy jasno pokazało, że dziedziczyć można nie tylko wygląd czy cechy budowy ciała, ale także wspomnienia i uczucia. Specjaliści od epigenetyki, czyli dziedziczenia pozagenowego, dopiero rozpoczynają badania nad tym fascynującym zagadnieniem. Już jednak wiadomo, że takie dziedziczenie występuje nie tylko u myszy, ale również u ludzi. Naukowcy zaczynają też rozumieć, w jaki sposób można odziedziczyć pamięć wydarzeń, które działy się czasami wiele lat przed naszym urodzeniem. Tak... może nas dręczyć lęk dziadka... strach którego źródła wprawdzie nigdy nie poznamy ale jego koloryt wpisał się w nasze ciało jak własne rysy twarzy. Badacze z Emory University School of Medicine nie poprzestali na obserwacji zachowań kolejnych pokoleń myszy. Regularnie badali także ich geny. Już w pierwszym eksperymencie, który przeprowadzono tuż po tym, w którym myszy nauczyły się reagować lękiem na zapach kwiatu wiśni, okazało się, że przeżyty lęk wywołał zmiany w genach odpowiadających za odczuwanie strachu. - Ta zmiana polegała na wzmocnieniu działania genów kodujących białko, które potrafi rozpoznawać cząsteczkę zapachową użytą w tym badaniu - mówi prof. Paweł Golik z Instytutu Genetyki i Biotechnologii UW. Zmiany były nie tylko w komórkach ciała, ale także w informacji genetycznej w nasieniu samców. Nic więc dziwnego, że dzieci tych samców odziedziczyły lęk rodziców, zarys ich wspomnienia wyrażający się w identycznym reagowaniu na lękowy bodziec. Jak się okazało, w ich mózgach wykształciło się więcej receptorów zwanych M71, odbierających ten złowieszczy dla ich ojców zapach. Jak to możliwe, że przeżyte emocje, choćby najsilniejsze, mogą wpływać na geny w komórkach i je modyfikować? - Dziedziczenie pozagenowe to wprowadzająca nieco w błąd nazwa, bo w tym typie dziedziczenia również biorą udział geny - tłumaczy prof. Golik. - Do niedawna naukowcy sądzili, że to, jak będzie wyglądał i funkcjonował cały organizm, zależy przede wszystkim od sekwencji liter w kodzie DNA. Dziś wiemy, że znaczenie ma również to, jak mocno będzie pracował dany gen w określonym organizmie, czyli od tak zwanej ekspresji genów. Mechanizm tych zmian, badali między innymi naukowcy z University of Cambridge. Odkryli, że geny mogą być modyfikowane przez przyłączanie do nich tak zwanej grupy metylowej, czyli, mówiąc fachowym językiem, metylację DNA. Metylacja działa jak wyłącznik i wyłącznik: kiedy grupa metylowa jest przyłączona, gen zaczyna pracować inaczej, przechodzi w stan uśpienia, lub przeciwnie, zaczyna pracować pełną parą. Metylacja DNA zachodzi w czasie życia jednego organizmu bardzo często pod wpływem różnych wydarzeń, jednak na ogół dzieje się tak, że podczas przekazywania genów kolejnym pokoleniom wszystkie grupy metylowe zostają usunięte, a genom jest "resetowany" do pierwotnej postaci. Jak jednak dowiódł dr Jamie Hackett z University of Cambridge, niektóre grupy metylowe są w stanie przetrwać proces resetowania i pozostać w genomie, a tym samym przedostać się do materiału genetycznego kolejnego pokolenia. - Nasze badanie pokazuje, że geny mogą przenieść pamięć przeszłych wydarzeń i tym samym obala jedno z założeń genetyki, mówiące o tym, że informacje epigenetyczne są usuwane podczas przenoszenia genów między pokoleniami - mówi dr Hackett. Trauma przez pokolenia To właśnie ten mechanizm może odpowiada za powstawanie lęków i fobii u zwierząt oraz ludzi. W naturze mamy tysiące przykładów pokazujących, że można urodzić się już z określonymi lękami odziedziczonymi po przodkach. Wystarczy na przykład kotu od urodzenia wychowanemu w domu pokazać atrapę żmii - niemal na pewno najeży się i zacznie prychać. Identycznie reagują ludzie. Dowiedziono, że lęk przed wężami występuje nawet w społecznościach, które nigdy nie miały styczności z tymi zwierzętami. W jakiś sposób informacja sprzed tysięcy lat o tym, że węże są niebezpieczne, u tych ludzi przetrwała, tak samo jak u ptaków przenoszona jest informacja o kształcie ciała ptaka drapieżnego. - Te uwarunkowania przenoszą się jednak najprawdopodobniej nie przez mechanizmy epigenetyczne, ale przez darwinowski dobór naturalny, który preferuje osobniki o zwiększonym poziomie lęku wobec niebezpieczeństwa. Człowiek, który boi się węży, unika ich i ma większą szansę na przekazanie swoich genów potomstwu niż ten, który próbuje się z wężami bawić - tłumaczy prof. Golik. Co rządzi twoim DNA? Lęk? Lęk jest jedną z najsilniejszych emocji, więc to informacje związane z zagrożeniem życia najczęściej przekazywane są następnym pokoleniom. Tak dzieje się też u ludzi. Ślady wyjątkowo traumatycznych przeżyć rodziców mogą przetrwać w kolejnych pokoleniach w postaci zmienionej gospodarki neurohormonalnej, na przykład zaburzeń w wydzielaniu kortyzolu, hormonu stresu. Przez to dzieci osób, które przeżyły traumę, są mniej odporne na stres i bardziej skłonne do depresji, choć nie mogą pamiętać traumy rodzica. Jak dowiódł neurolog Eric Nestler z Icahn School of Medicine w Nowym Jorku, taką traumą może być na przykład przemoc. Uczony przeprowadził eksperyment, eksponując przez 10 dni samce myszy na ataki innego, większego i agresywniejszego samca. W wyniku tej ekspozycji zastraszone samce stały się wycofane i przygnębione. Aby przekonać się, czy takie zachowanie może być przekazane następnemu pokoleniu, Nestler skojarzył zastraszone samce z normalnymi samicami, a ich potomstwo oddzielił od ojców, aby nie mogło ono nabyć określonych zachowań przez naśladowanie. Okazało się, że potomstwo ojców, którzy doświadczyli przemocy, mimo że nigdy swoich rodziców nie widziało, było w kontaktach społecznych tak samo wycofane jak rodziciele, a dodatkowo wyjątkowo wrażliwe na stres. Traumatyczne wspomnienia mogą zmienić nie tylko świadomość, ale także sposób funkcjonowania organizmu. Jak dowiodło badanie prowadzone w Holandii na dzieciach matek, które w czasie drugiej wojny światowej cierpiały głód, organizmy dzieci pamiętały traumę głodu - ich metabolizm zmieniał się w taki sposób, aby zachować jak najwięcej energii. Dlatego większość z nich miała w dorosłym życiu podwyższone ryzyko otyłości. Dotyczyło to również tych dzieci, które nie były wychowywane przez matki, a więc nie mogły wchodzić w grę czynniki związane ze sposobem żywienia przez rodzicielkę. Wniosek? Tak zaburzenia lękowe, niewyjaśnione stany depresyjne czy zaburzenia psychosomatyczne mogą zapisać się w genach i stawić wyzwanie w najmniej oczekiwanej chwili naszego życia. Może wówczas warto skorzystać z psychoterapii??? na podstawie: Agata Lato "Dziedziczenie - czy przekazujemy wnukom i dzieciom nasze lęki."
dr Agata Giza-Zwierzchowska - psycholog, psychoterapeuta Szczecin - Pracownia Psychoedukacji - tel. 501 030 908

Psychoterapia zaburzeń psychosomatycznych - Szczecin - Pracownia Psychoedukacji

Projekt ZDROWIE! Znajdź klucz do swojego zdrowia!!!
Zapraszamy do Pracowni Psychoedukacji Rodziców dzieci cierpiących na zaburzenia psychosomatyczne tj. schorzenia w których szczególne znaczenie odgrywa psychika i umiejętności radzenia sobie ze stresem.
Do chorób uznawanych jako psychosomatyczne należą m.in. - astma oskrzelowa, - moczenie nocne, - łysienie plackowate, - łuszczyca, - reumatoidalne zapalenie stawów, - zespoły bólowe o niejasnej etiologii (bóle brzucha, głowy) - stwardnienie rozsiane (SM) - psychogenne dysfunkcje seksualne oraz wiele innych chorób autoimmunologicznych i autoagresywnych.
Psycholodzy i terapeuci pracujący w Pracowni oferują diagnostykę psychologiczną dorosłych i dzieci z zaburzeniami somatycznymi a także psychoterapię (leczenie podłoża zaburzeń likwidujące występujące objawy). Z uważnością przyglądamy się aktualnym wyzwaniom rozwojowym dziecka (szkolnym i rówieśniczym) a także przemianom, które przechodzi jego rodzina (m.in. konflikty miedzy rodzicami, rozwód, przeprowadzka, narodziny rodzeństwa, śmierć bliskiej osoby). Za istotne uznajemy to gdzie objawy dziecka są umiejscowione oraz kiedy nasilają się, a także co je wywołało. Rozmawiamy także z rodzicami o tym, jak przeżywają chorobę dziecka. Jakie są ich reakcje, zarówno te wypowiadane, jak i te niewyrażone. Jak rodzice reagują na złość dziecka? Czy okazywaną przez niego słabość? Jak reagują na odmienność zdań? Co przeżywają kiedy chorujące dziecko nie spełnia ich oczekiwań? Diagnostyka dziecka i rodziny trwa ok 5 spotkań. W niektórych przypadkach proponujemy podjęcie dalszej psychoterapii, która daje możliwość uwolnienia dziecka od objawów poprzez znalezienie problemu leżącego u ich podłoża. Terapia służy także rozwojowi psychospołecznemu dziecka, które dzięki niej nabywa większej otwartości oraz odporności na stres. Dzieci i młodzież mogą wziąć udział w psychoterapii z wykorzystaniem metody Sandplay Therapy (Terapii w Piaskownicy) która sprzyja budowaniu psychicznej odporności dziecka, rozwijaniu umiejętności komunikowania się i wyrażania emocji, także tych trudniejszych.
dr Agata Giza-Zwierzchowska - psycholog, psychoterapeutka kontakt: Pracownia Psychoedukacji tel. 501 030 908, tel. 509 60 40 06